
Na pierwszy rzut oka hasło w tytule wygląda zawile. To pozory. Sprawa ma się tak: dziennikarzom (i wydawcom) zależy na tym, by czytano gazety, głowią się nad tym, czym zainteresować czytelników. Czytelnik wyniesiony do roli bóstwa jest poddawany obróbce marketingowej, pytany o opinie, testowany w zakresie odruchów i reakcji – wszystko, żeby uzyskać miarodajne wytyczne – jaka gazeta będzie dla czytelnika atrakcyjna. Jaką zechce kupić? A tu problem postawiony na głowie: zapytajcie tych, którzy was nie czytają. I dlaczego nie czytają.
Dla ułatwienia dodam, że to nie tylko ja cytuję Ginera; Giner też cytuje – Billa Gatesa („Your most unhappy customers are your greatest source of learning”).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz